sobota, 21 września 2013

Rozdział 15

- Kochanie, chodźmy na zakupy. - zaproponowałem.
Pozwoliła mi się zbliżyć i położyć dłoń na ramieniu. Kiedy już chciałem ją pocałować w szyję, przemówiła załamanym głosem:
- Duff, ja… nie wiem, czy dam radę. To się będzie działo wokół mnie. Ty będziesz w tym uczestniczyć. Ludzie, z którymi mieszkam, będą w tym uczestniczyć. Ja…
Zamarłem ze strachu. Ostatnio bałem się tak mając lufę przy głowie, ale to był inny rodzaj strachu. Pamiętam, że wtedy obawiałem się, że nie poznam nigdy miłej dziewczyny, nie założę z nią rodziny i nie spełnię się muzycznie. Teraz miałem ziarenko tych marzeń przy sobie, wyrwałem chwasty z gleby i posadziłem je. Ale ktoś cały czas je podlewa albo spala słońcem.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spytałem szeptem
Victoria obróciła głowę trochę w bok, bym mógł zobaczyć łzę spływającą po jej policzku. Wyschło mi w gardle.
Nie.
Załamanie zwyciężyłem złością. Złością na Slash za te gnaty. Złością na paranoję Axla. Złością na Stevena i jego gębę.
Zamiast zacząć błagać Vicky lub choćby przytulić, wypadłem z pokoju, a potem z domu. Slash już odjechał. Dopadłem swoje auto i popędziłem do doków.
W kryjówce byli wszyscy.
- Axl! - wrzasnąłem
Chłopaki poderwali się. Chwyciłem Rose’a za koszulkę i przyparłem do ściany.
- To się musi skończyć! - krzyczałem - Ta twoja cholera obsesja! Odbija ci! Skończyliśmy z gangiem, z wojną i punkami, a ty na siłę usiłujesz to przywrócić! I po co ci to?! Po co to nam?! Nie pozwolę ci zniszczyć mojego związku.
Ostatnie słowa szeptałem. Świadomość, że Victoria mogłaby ode mnie odejść mocniej działała na mnie niż złość na kumpli.
Puściłem Rudego.
- Zerwaliście? - zapytał cicho Izzy
- Nie pozwoliłem jej tego powiedzieć, ale jeśli to się nie skończy, słowa nie będą potrzebne - odparłem Axl już otworzył usta, więc dodałem: - Mam w dupie, że robicie to niby dla ochrony Vicky. Klub należy do X-Boya, gdyby chciał nam coś zrobić, mógł tam bez problemu. Wie, gdzie mieszkamy. Mógłby nas wydać punkom bez mrugnięcia okiem.
W pokoju zapadła cisza. Nikt się nie ruszał, tylko moja klatka piersiowa podniosła się i opadała w szalonym tempie.
- Co mam zrobić? - zapytał wokalista
- Zakończ to. Odwołaj ludzi, broń schowaj tam, gdzie była. I żadnych rozmów o gangu przy Victorii. O ile jeszcze będzie z nami mieszkać.
  Rzekłszy, wyszedłem. Pojechałem do domu. Na podjeździe nie było seata brunetki, jej samej nie znalazłem w domu. Wziąłem czteropak piwa i udałem się do pokoju. Usiadłem na łóżku, zły na cały świat, a przede wszystkim na siebie.
Czym ja się przejmuję? Jestem, byłem, z Victorią półtora tygodnia. Zakochałem się w niej, ale nie pokochałem. Dlaczego tak mi źle na myśl, że już więcej nie będzie moja? To chore. Nie może tak człowiekowi zależeć na drugiej osobie tak szybko.
Omiotłem wzrokiem pokój. Wszystkie rzeczy Victorii był na swoim miejscu, ale to nic nie znaczyło. Ona sama nie powinna dla mnie nic znaczyć. To tylko dziewczyna!
Włączyłem telewizor i popijając piwo pooglądałem mecz rugby, choć nienawidzę tego sportu.
Po jakiejś godzinie usłyszałem kroki na korytarzu. Steven włożył głowę do mojego pokoju.
- Axl i Izzy już kończą sprawy w kryjówce, my już jesteśmy. - powiadomił mnie - Gdzie Vicky?
- Nie wiem. - odpowiedziałem zachrypniętym głosem - I mało mnie to obchodzi. I was też nie powinno! Cholera, to tylko jeszcze jedna laska do dopisania do listy! Co ja sobie wyobrażałem, sprowadzając ją tu?
Wydawało mi się, że Adler wzdycha przez uśmiechnięte usta.
- Uch, Duff, nic ci już nie pomoże. Tylko proszę cię, nie bój się kochać Vicky. Ona na to zasługuje i ty też. Jeśli się postarasz, to wcale nie będzie boleć. I nie wstydź się tego. Zaprzeczanie tylko pogorszy sprawę.
Nic nie odpowiedziałem na ten jego filozoficzny wywód, więc po chwili poszedł sobie. Kurwa mać, będą mnie jeszcze pouczać!
Minęło może jeszcze z dwadzieścia minut, kiedy dostałem sms od Victorii o treści: „Zejdź na dół”. Co, bała się zerwać ze mną w domu, gdzie mogłaby się natknąć na ludzi, którzy gościli ją przez dwa dni?
Wyszedłem na dwór z mieszanymi uczuciami. Vicky stała przy swoim seacie. Na mój widok przeszła do otwartego bagażnika.
- Dobrze, że jesteś, pomożesz mi. - powiedziała i wskazała na coś, co wyglądało jak drewniana skrzynka - Weźmiesz?
Stałem jak wryty i patrzyłem na dziewczynę w osłupieniu. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, zacząłem na siebie wrzeszczeć. Jak mogłem myśleć o Victorii jak o zwykłej dziewczynie, lasce? Przecież tak nie jest! Byłem zły, że może mnie zostawić. Zawsze tak robię. Kiedy fajna laska mnie zostawia, staram się uznawać ją za kogoś mało znaczącego. Z Vicky by to nie przeszło.
- To ty ze mną nie zrywasz? - zapytałem
Vicky zmieszała się; zerknęła na mnie z zakłopotaniem.
- Chyba bym nie mogła. - szepnęła
Zmarnowałem sekundę na zaczerpnięcie oddechu, a w drugiej już przyciskałem Victorię do samochodu i zachłannie całowałem. Przerwałem dopiero po dobrych pięciu minutach, kiedy odczuwałem lekko, aż przyjemny ból w szczęce.
Brunetka spojrzała na mnie z rozmarzonym uśmiechem.
- Teraz pomożesz mi zanieść szafkę? - zapytała, gdy ją puściłem - Zgubiłam się, żeby znaleźć sklep z tą szafką i dlatego mnie tak długo nie było.
- Mogłaś mnie nie torturować i zabrać ze sobą.- powiedziałem
Victoria uśmiechnęła się na przeprosiny. Wziąłem szafkę i weszliśmy do domu, w pokoju rozpakowałem ją. Była nieduża, z dwoma półeczkami w środku i lustrem przyklejonym do drzwiczek.
Z garażu przyniosłem wiertarkę i zaczęliśmy majsterkować.
Wiecie co? Może i jestem pantoflarzem. Ale być uległym wobec takiej kobiety to same szczęście.

~*~

Po tygodniu sprawa z gangiem ucichła na dobre. Wszystko byłoby cudnie, gdyby nie fakt, że Vicky miała w pierwszym tygodniu strasznie dużo pracy i seks uprawialiśmy dopiero w sobotę. Dziewczyna była tak wyrozumiała dla moich potrzeb, że pozwoliła mi na pieszczoty dwie godziny. Zdążyliśmy wypróbować po jednej prezerwatywie od każdego z chłopaków i dokonaliśmy bardzo ciekawego, strasznie mnie satysfakcjonującego odkrycia.
Z zespołem podzieliliśmy się z nim przy śniadaniu. Wszyscy siedzieli w kuchni, ja dołączyłem do nich trochę wcześniej niż Vicky. Jak gdyby nigdy nic zrobiłem sobie kawę, kiedy dołączyła do nas brunetka.
- Cześć wam. - powiedziała
- Hej… ej, co to? - zapytali Slash i Steven
Uśmiechnąłem się pod nosem, ale nie odwróciłem się.
- Prezerwatywy  -odpowiedziała Vicky
- No to widzę, ale po co nam? - zapytał Slash
- Nam się nie przydadzą, są za małe - wyjaśniła Victoria
Izzy, Slash i Steven zarechotali.
- Ale… ekhem, z kondomami jest jak z butami: każdy producent robi według swoich wzorców, a numeruje…- jąkał się Axl. Po raz pierwszy słyszałem jego zakłopotanie.
- Pozwól, że będę chodził w swoich butach. - przerwałem mu, obracając się z kawą. Vicky cmoknęła mnie i zaczęła robić śniadanie.
- Ej, Vicky. - odezwał się Axl.  Miał łobuzerski uśmiech na twarzy. - Były jakieś za duże?
Jego podrygujące brwi były wymowne. Victoria zarumieniła się, lecz nic nie odpowiedziała.
- No nie wstydź się, powiedz. - zachęcał ją, a chłopcy chichotali. Nie, Izzy nie chichotał.
Dziewczyna odrzuciła włosy do tyłu i spojrzała na Rose’a.
- Nie, nie było.
Rudzielec wytrzeszczył oczy; nie spodziewał się tego.
- To niemożliwe. Widziałem go pod prysznicem - wskazał na moje krocze
Izzy i Steven o mało nie wypluli pitej kawy, ja spuściłem wzrok, a Vicky w milczeniu śmiała się do mnie.
- To chyba widziałeś go w spoczynku. - rzekła
I znowu chichoty, gwizdy i zgrzytanie zębów.
Uwielbiam moją dziewczynę.

~*~

W środku tygodnia wyszliśmy całą paczką do kina. W drodze Slash wysunął pewien pomysł.
- Wyjedźmy na dwa tygodnie za miasto. Mam namiary na fajnie miejsce przy plaży.
- Kurde, tu mamy Long Beach. - zauważył Izzy - Po co wyjeżdżać?
Ku memu zdziwieniu koniuszki uszu Slasha się zaczerwieniły.
- Sharon zna Long Beach, chcę ją zabrać w inne miejsce. - wyjaśnił
- Uuu, kto to Sharon? - zapytałem
- Poznałem ją na imprezie półtora tygodnia temu i ten, no…
- To jakaś epidemia. - prychnął Axl - Najpierw McKagan, teraz ty…
- Nie będziemy przyjmować kolejnej dziewczyny do rodzinki! - oburzył się Steven; już się bałem, że powie gang - Victoria jest wyjątkowa i taka ma pozostać!
- Nie, spokojnie, to dopiero się rozkręca. - rzekł Slash - Po imprezie spotkaliśmy się tylko raz. Sharon była bardzo zajęta.
- A co robi? - chciała wiedzieć Victoria
- Prezentuje bikini. - odpowiedział z dumą
Wymieniliśmy z Vicky spojrzenia pełne wątpliwości i nie pytaliśmy więcej o Sharon. Moja śliczna dziewczyna nie uznaje modelingu jako pracy, a ja nie miałem głowy do nikogo prócz niej.

Libster Blog Award x3 & x4

Bardzo dziękuję za nominację Julii LMartynie McKagan

Pytania od MM:
1. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
Nie mam ulubionej piosenki.

2.Czy chciałabyś przenieść się do lat 80'?
Jasne. Chciałabym zasmakować życia w tamtych czasach.

3.Czy ucieszyłabyś się z tego że zespół Guns N' Roses znów będzie grał w starym składzie?
Tak.

4.Jaki jest twój ulubiony cytat?
Watch the beauty of all your lies passing right before my eyes. ~ Johnny 3 Tears

5.Masz plakaty w pokoju?
Mam kilka; Guns N' Roses, Hollywood Undead, KoRn, Duff McKagan, Aerosmith

6.Czy chciałabyś zmienić coś w swoim wyglądzie?
Hmmm... Chciałabym być trochę niższa.

7.Jaki jest twój ulubiony film?
Omen.
8.Gdzie widzisz siebie za 10 lat?
Najchętniej w na praktykach w jakimś studiu.

9. Jeżeli byłaby taka możliwość, z którym z tych panów chciałabyś się spotkać: Duff McKagan, Steven Adler, Slash, Izzy Stradlin czy Axl Rose?
Duff McKagan.

10.Masz tatuaż?
Nie, aczkolwiek w przyszłości mam zamiar zrobić sobie kilka dziar.

Pytania od JL:
1. Jakie jest Twoje największe marzenie?
Przeżyć życie tak jak tylko będę chciała.

2. Z czym nie możesz się pogodzić?
Chyba nie ma takiej rzeczy.

3. Komu ufasz?
Rodzinie i przyjaciołom.

4. Wolisz spędzać czas w towarzystwie czy w samotności?
Zależy jaki mam nastrój.

5. The Beatles vs. The Rolling Stones
The Beatles.

6. Twoje ulubione miejsce.
Mam kilka takich zakątków.

7. Kawa czy herbata?
Herbata, najlepiej z cytryną.

8. Na czyich koncertach byłaś?
"Jesteś za młoda! Nie będziesz się szlajać pod sceną wśród jakiś dzikich ludzi!" ~ Mama

9. Czy masz jakieś nietypowe hobby?
Nieee. Chyba nie.

10. Czy grasz na jakimś instrumencie?

Gitara klasyczna, a w podstawówce nauczyłam się na flecie. xDDDDD


Blogi, które nominuję:
Nie wymienię poszczególnych blogów. Jeśli ktoś chce to może to wstawić u siebie.


Pytania do was:
1. Podoba ci się Twoje imię?
2. Ulubiony cytat?
3. Grasz w jakimś zespole?
4. Kogo ze sławnych osób chciałabyś poznać?
5. Do której klasy chodzisz?
6. Ulubiony program telewizyjny?
7. Tolerujesz osoby homoseksualne?
8. Jakiej rzeczy w sobie nienawidzisz, a jaką uwielbiasz?
9. Jesteś od czegoś uzależniona?
10. Masz jakieś zwierzątko?

sobota, 14 września 2013

Rozdział 14

- Duff? - Axl zerknął na mnie
- Nie, nie będziemy Victorii w to wciągać - odparłem stanowczo
- Ale w co?
- Możesz jej chociaż wytłumaczyć - Axl - Powinna wiedzieć najważniejsze rzeczy o tych, z którymi mieszka.
  Dotarliśmy do naszego miejsca. Izzy i Slash usiedli na kanapie, reszta poszła po piwo. Pociągnąłem Vciky do korytarza, gdzie było trochę ciszej i ciemniej.
- „Guns” nie było zwykłym wymysłem - powiedziałem - Te wszystkie zdania wzięły się z prawdziwego życia. Punki są naszym wrogim gangiem.
- Wy naprawdę tworzycie jeden?
  Kiwnąłem głową. Victoria zakryła twarz dłońmi, które zaraz ująłem.
- Vicky, to przeszłość. Axl powiedział prawdę, że skończyliśmy wojnę. Częściej nazywamy się rodzinką niż gangiem. Gang został w nas.
  Dziewczyna patrzyła w bok. Wydawało się, że chodzi jej po głowie tylko jedna myśl i mnie nie słucha.
  Po chwili ciszy spojrzała mi w oczy.
- Na czym to polegało? -spytała - Czy tak jak w filmach gangsterskich strzelaliście, robiliście interesy na czarnym rynku…
  Uśmiechnąłem się krzywo; wiedziałem, że nie spodoba się jej odpowiedź.
- Coś w tym stylu.
  Victoria przymknęła oczy.
- Ty też miałeś broń? Też strzelałeś? - skinąłem głową - Zabiłeś kogoś?
-Victoria…-wyciągnąłem do niej rękę, ale cofnęła się
- Zabiłeś kogoś? - powtórzyła drżącym głosem. W oczach chyba stanęły jej łzy.
  Ach, zapomniałem. Vicky jest pielęgniarką, nie toleruje zabijania nikogo.
- Nie. - zaprzeczyłem, patrząc jej w oczy
- A reszta? - zawahałem się - Duff!
  Westchnąłem. Źle się czułem, okłamując ukochaną osobę. Rose powiedział wyraźnie: powinna wiedzieć najważniejsze rzeczy o ludziach, z którymi mieszka. A do takich należały gorsze rzeczy od skłonności do seksu grupowego, trawek i chlania do nieprzytomności.
- Nie. Vicky, to był dawne czasy. Zapomnij o tej rozmowie.
  Pozwoliła mi się przytulić.
- Nie chcę być przyjmowana do żadnego gangu - szepnęła
- Nie będziesz. - obiecałem - Nie pozwolę cię skrzywdzić.
  Po chwili wróciliśmy na salę. Chłopaki już wrócili z alkoholem, nie widziałem tylko Axla.
- Vicky, chodź, postawię ci drinka - rzekł Steven i objąwszy moją dziewczynę poprowadził ją do baru
  Opadłem na kanapę z westchnięciem.
- Jak poszło? - zapytał Slash i podał mi piwo
- Nienawidzę jej okłamywać. - powiedziałem - Pytała mnie, czy kogoś zabiliśmy. Zaprzeczyłem.
- Na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone - filozofował Izzy
Pociągnąłem łyk piwa. Zimny alkohol trochę mnie otrzeźwił.
- Gdzie Axl? - zapytałem
- Dzwoni po ludziach, żeby się czegoś dowiedzieć o punkach - odpowiedział Izzy - Przez tego jełopa musimy teraz uważać.
- Nie możemy zaczynać wszystkiego od nowa! - oburzyłem się - Victoria…
-  Nic jej nie będzie. - zapewnił mi szybko Slash - Rudzielec dzwoni z jej powodu. Chcemy być pewni, że X - Boy czegoś nie wymyśli. Od razu zauważył, że naszym czułym punktem będzie Vicky - idealnie się na nas odgryzie. Ciekawe tylko, kiedy wykorzysta ten fant.
- Nie wykorzysta go w ogóle. - powiedział pospiesznie Izzy, widząc złość na mojej twarzy
- Kiedyś pozbawię Steve’a jaj, naprawdę. - warknąłem
  Akurat wróciła Victoria; wyglądała na spokojniejszą. Wyciągnęła do mnie ręce.
- Choć potańczyć. - poprosiła
  Mimo wściekłości uśmiechnąłem się. Przy wyluzowanej i spokojnej Vicky byłem od razu szczęśliwszy. Odłożyłem więc piwo i poszedłem z nią na parkiet.
  Wieczór minął w niespokojnej atmosferze, dlatego trzymałem Victorię z dala od chłopaków, by nie nabrała podejrzeń. Około dwudziestej drugiej wszyliśmy z klubu, jednak nie ruszyliśmy od razu do domu. Szkoda, bo zrobiło się chłodniej i zgrzana po tańcach Vicky zaczęła mi się trząść. Ściągnąłem więc koszulę i kazałem dziewczynie ją ubrań. Podziękowała mi uśmiechem, ale koszula niepewnie pomogła. Dopiero kiedy ją objąłem i przytuliłem do siebie, uspokoiła się.
W milczeniu czekaliśmy na ciemnej i pustej ulicy, aż podjechał do nas czarny SUV.
- Wsiadajcie. - nakazał Rose
 Victoria spojrzała na mnie zdezorientowanym i zaspanym wzrokiem.
- Duff? - szepnęła
- Chodź skarbie, jedziemy do domu.
W środku wziąłem ją na kolana i objąłem ramionami. Przysnęła.
Spojrzałem na Slasha i Stevena siedzących z tyłu. Axl i Izzy rozmawiali o czymś z kierowcą.
- O co chodzi? - spytałem szeptem
- Charlie dostał szału. - wyjaśnił Slash i walnął Steven’a w głowę; ten przyjął karę z pokorą - Prześpimy się gdzieś indziej, ale jutro wrócimy d domu.
- Jeśli coś się nie wydarzy. - Adler
Spojrzałem na Victorię i cmoknąłem ją we włosy. Myślałem nad słowami Slasha z klubu. Dziewczyna była rzeczywiście naszym wrażliwym punktem. Jeśli chłopaki się jeszcze do niej nie przywiązali, to będą ją chronić ze względu na mnie. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby się jej coś stało.
Dojechaliśmy do naszej starej kryjówki w dokach. Axl zebrał tu część naszych ludzi i niestety musiałem być przy rozmowie z nimi. Położyłem śpiącą Victorię na kanapie w salonie, przykryłem kocem i poszedłem na naradę.

 ~*~

O piątej nad ranem zawiozłem Vicky do domu. Siedziałem przy niej cały czas, schowawszy pistolet w szufladzie z bokserkami. Axl nakazał nam wszystkim teraz cały czas nosić jakąś broń. Nasi informatorzy wprawdzie nie przekazali niepokojących wiadomości, ale wszystko mogło się dopiero wydarzyć.
Victoria spała jak zabita do ósmej. O tej godzinie skierowała zaspany wzrok na mnie.
- Czemu nie śpisz? - spytała
Przesunęła się, więc położyłem się obok; wtuliła się we mnie.
- Nie mam ochoty.
- A długo nie śpisz? - może i Vicky dopiero się obudziła, ale już patrzyła na mnie z uwagą - Kurcze, okropnie wyglądasz. I czemu - zerknęła pod kołdrę -nie mam piżamy? Jeszcze jakbym była naga, to rozumiem…
Z uśmiechem pocałowałem ją w czoło.
- Zasnęłaś w drodze z klubu, więc nie chcąc cię budzić, taką cię położyłem. - wyjaśniłem
- Hmm, a czemu tak cicho w domu? - zapytała
- Pewnie mają kaca. - odpowiedziałem, dość znacznie mijając się z prawdą
Vicky podniosła na mnie wzrok.
- Moglibyśmy pójść po śniadaniu na zakupy? Myślałam nad szafeczką z lustrem do łazienki. I przydałby się wieszak na ręczniki. I muszę lepiej zaopatrzyć waszą apteczkę.
Zgarnąłem włosy z jej czoła do tyłu.
- W porządku, pójdziemy na zakupy. Ale najpierw śniadanie.
Victoria z uśmiechem usiadła na łóżku i przeczesawszy palcami włosy wstała. Poszedłem w jej ślady i razem zeszliśmy do kuchni. Pomagając brunetce robić naleśniki myślałem nad zespołem. Rose pewnie wolałby, byśmy siedzieli z Vicky w domu; nie podobało mu się nawet to, że przywiozłem ją do domu, a nie zostałem w kryjówce, ale musiałem zachować pozory normalności.
Kiedy usiedliśmy do stołu, ktoś wszedł do domu i poczłapał do kuchni.
- Uch, co tak pięknie pachnie? - zapytał Steven, podchodząc do nas - Naleśniki! Jesteś wielka, kotku. Nie jadłem naleśników od czasów… Ho ho!
- To siadaj i jedz z nami - zaproponowała Jackie
Popcorn skrzywił się.
- Cholernie bym chciał, ale jestem zajęty. - odparł, wziął ukrojony kawałek naleśnika z dżemem z talerza Victorii i wepchnął sobie do buzi
- Wybieramy się z Vicky zaraz na zakupy - powiadomiłem go
Steve zamarł z cieknącym nadzieniem po brodzie.
- Powiedziałeś Rudemu?
- Kac po wczorajszym mu nie przeszedł? - chciałem wiedzieć
Adler pokręcił głową.
- Tylko trochę zelżał. Poproszę J-Doga, by z wami poszedł.
Wpadliśmy.
- Ej, co co chodzi?- Vicky przybrała podejrzliwą minę - Odkąd to trzeba mówić Axlowi,  że wychodzimy na zakupy?
- Mieliśmy jechać dzisiaj do studia. - wyjaśnił spokojnie Popcorn - Ale reszta ma zbyt wielkiego kaca.
Dziewczyna nie była przekonana, ale o nim więcej nie pytała. Steven więc pożegnał nas i poszedł na górę.
- Dużo pieniędzy muszę ze sobą zabrać? - zapytałem
Victori odłożyła sztućce, schowała dłonie pomiędzy udami i spojrzała na mnie.
- Nie chcę znać szczegółów, ale jeśli już musicie o tym przy mnie mówić, to mówcie i róbcie ze mnie idiotki.
Zamrugałem powiekami, a ostatni kawałek naleśnika zamarł mi w połowie drogi do ust.
- Ale o co chodzi?
Dziewczyna złożyła ręce jak do modlitwy i oparła na nich głowę.
-O ten… gang - ostatnio słowo z trudem przeszło jej przez gardło
- Och. Przepraszam. A wracając do zakupów, idziemy?
Brunetka wpatrywała się we mnie, jakbym był niepoważny. Gdy jednak upewniła się, że mówiłem serio, skinęła głową. Raz dwa posprzątaliśmy i poszliśmy na górę. Pechowo trafiliśmy na Slasha. W jednej dłoni trzymał wypełnioną bronią torbę, a w drugiej wiatrówkę Crosman C11.
- Mój Boże. - szepnęła Victoria i czym prędzej zaniknęła w pokoju
Hudson podszedł do mnie z zdezorientowaną miną.
- A jej co? - zapytał
- Vicky jest pacyfistką i pielęgniarką, jak ci się wydaje?
- Ups.
Zostawiłem go i poszedłem do pokoju. Victoria krzątała się bez wyraźnego celu. Chciałem ją objąć, ale odsuwała się.
- Victoria… To ciebie nie dosięgnie, obiecałem ci. - powiedziałem
Odwróciła się do mnie tyłem, ale wiedziałem, że płakała. Cholera, uwielbiam ją jak nikogo, ale nie rozumiem powodów, dla których potrafi się tak rozklejać.

środa, 4 września 2013

Rozdział 13

Obudziwszy się rano pierwszym, co zobaczyłem, był brak Victorii. Przewróciłem się na plecy, co spowodowało wybuch każdej z części mojego kręgosłupa. Stękając sprawdziłem godzinę na komórce - dochodziła dziewiąta. Vicky pewnie poszła do pracy. Powoli usiadłem na łóżku. Czemu mnie te plecy tak cholernie bolały?!
Ubrałem spodnie i biały podkoszulek, a potem powłócząc nogami poszedłem do kuchni. Siedzieli tam Steven i Axl.
- Witamy naszego ogiera! - krzyknął Rose
Zignorowałem go. Z lodówki wyciągnąłem mleko.
- Ej, co jest? - zapytał Steven - Było aż tak źle?
- Plecy mnie bolą. - stęknąłem
- Aż tak dobrze? - zaśmiał się Axl
Znowu go zignorowałem. Z miską pełną płatków usiadłem przy stole.
- Po raz pierwszy widzę cię niezadowolonego, kiedy Victoria była radosna jak skowronek. - rzekł blondyn
Ożywiłem się nieco.
- Widziałeś Vicky?
Adler uśmiechnął się.
- Właściwie to widział ją Slash. - sprostował - Bóg jeden wie, co on robił o tak wczesnej porze. Pewnie coś z tym groszkiem... Victoria prosiła, żebyś przyszedł do niej, o jedenastej na lunch.
Podziękowałem za informację skinięciem głowy i zająłem się się jedzeniem. Wiedziałem, że kumple aż się palą, do wyciągnięcia ode mnie czegoś o wczorajszej nocy. Ja jednak byłem przekonany, że Vicky nie byłaby z tego zadowolona, że opowiadam o naszym życiu seksualnym. Szczególnie, że jak wyjdę z domu, to chłopaki dowiedzą się jaką bieliznę nosi moja dziewczyna, co i tak było dosyć osobiste.
- Kiedy pogadamy o gangu i rodzinie? - zapytałem, odstawiając miskę do zlewu
- Slash i Izzy będą cały dzień siedzieć w studiu, my też moglibyśmy tam pójść, więc może uda nam się ich nakłonić na rozmowę. - zaproponował Steve
Axl skrzywił się.
- Wiesz jak Izzy reaguje na takie rozmowy podczas pracy. - przypomniał Axl, patrząc w okno
- A jak on reaguje na Victorię? - oburzyłem się - Wy wszyscy normalnie z nią rozmawiacie i lubicie, a on..
- To przez tą jego byłą dziewczynę. - wciął się Steven - To była miłość jego życia i jak teraz patrzy na inną szczęśliwą Victorię Mush z Duffem McKaganem...
- Ale to nie wina mojej Victoria, ani moja. Mógł nie zrywać z tą swoją. - zauważyłem
Rudzielec przyjrzał mi się z uwagą.
- Jesteś pewien, że to nie ta sama Victoria?
O mało co nie wyrzygałem przed chwilą zjedzonych płatków.
 - To niemożliwe. Victoria była równie zaskoczona co ja, zachowaniem Izzy'ego. A jak się wczoraj odjebał! Jak szczur na otwarcie kanału. Po za tym Vicky miała tylko jednego chłopaka, a rozstali się jak my z Izzy'm się już znaliśmy. No i Victoria uwielbia jego muzykę, a tamta była o nią zazdrosna.
Axl wydął wargi i kiwał głową (to może mieć sens), a Steven utkwił rozmarzony wzrok w lodówce (chętnie bym się napił).

~*~

Poszliśmy do studia. Zachowanie Izzy’ego coraz bardziej mnie dziwiło i wpieniało. Mnie też zaczął ignorować. Musiałem z nim pogadać, bo jego nostalgia do jego Victorii Mush mogła być w przyszłości kłopotliwa. Dzisiaj jednak tego nie zrobiłem.
Za dziesięć jedenasta pojechałem pod szpital, w którym pracuje Vicky. Zjedliśmy lunch i pogadaliśmy(zwracam na to uwagę, bo obawiałem się, że przez wczorajszą noc i rozmowę o uczuciach będzie inaczej niż dotychczas). Poznałem przyczynę mojego bólu pleców. Otóż w pozycji, w jakiej zasnęliśmy z Victorią, spaliśmy do rana. Z tego powodu dziewczyna też cierpiała na lekką niedyspozycję.

  Po lunchu wróciłem do domu. W studio siedzieliśmy prawie do piątej. O tej porze wróciła moja dziewczyna i podała nam kolację. Usmażyła kotlety drobiowe, zrobiła pieczone ziemniaki i sałatkę. Niby zwyczajny posiłek, ale dla nas, po tylu tygodniach głównie na fast foodach, był pyszny.
  Siedzieliśmy w salonie i kończyliśmy jeść, kiedy odezwał się Axl:

- Vicky, ty nie pracujesz w soboty?
- No nie.
- Więc dzisiaj możesz położyć się później? - spytał, patrząc się na dziewczynę
  Ciśnienie mi się podniosło. Jeśli wyleci z czymś o seksie…
- No tak.
- No to pójdziesz z nami na imprezę?- zapytał -Dawno nie byliśmy, a imprezy, na których bywamy, są ważnym elementem przy poznawaniu Los Angeles.
  Victoria z uśmiechem zgodziła się. Mieliśmy jej pokazać miasto nocną, więc zdecydowaliśmy się iść na piechotę i wyjść wcześniej. Umówiliśmy się za dwadzieścia minut przy drzwiach wyjściowych.
  Pomogłem Vicky posprzątać po kolacji i poszliśmy na górę. Nie czekając na żaden znak, złapałem dziewczynę i zacząłem całować.
- Molestowałeś mnie parę godzin temu i znowu zaczynasz? - narzekała, kiedy przeszedłem na jej szyję. Och, na lunchu było cudownie…
- Na imprezie nic nie dostanę, później będziesz zbyt zmęczona, więc już teraz się zaspokajam - wyjaśniłem
- Nie wyprzedzaj faktów, kochaniutki.- cmoknęła mnie i odeszła do szafy - Przebiorę się i zejdziemy na dół.
  Wzięła rzeczy i zamknęła się w łazience, natomiast ja ubrałem czarne dżinsy, ciemnoniebieską koszulkę i szarą koszulę w kratę, buty miałem na dole. Wystarczyło jeszcze użyć dezodorantu, przeczesać włosy i byłem gotowy.

  Victoria wyszła z łazienki po paru minutach; dzięki ci Boże za kobietę, która nie potrzebuje tysiąca godzin przed lustrem przed wyjściem na miasto. Z zadowoleniem zauważyłem, że miała krótkie, białe spodenki i tenisówki, więc większość jej nóg była odkryta. Miała jeszcze dwukolorową bluzkę i trochę się umalowała; ponowne podziękowania za to, że Victoria nie lubi tapety - nie lubiłem kobiet mocno umalowanych, a przecież moja dziewczyna była tak piękna, że nie potrzebowała żadnego ulepszacza w postaci make-upu. Wzięła mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Chłopaki czekali przy drzwiach, ubrani podobnie do mnie, tylko Axl Steven nie miał nie miał koszuli. Moja brunetka była najbardziej letnio ubrana.
 Wyszliśmy z domu i powoli ruszyliśmy w stronę naszego ulubionego klubu.
Przed klubem stał nasz znajomy - X Boy. Było to napakowany wielki białas o łysej czaszce, gustujący w garniturach. Przywitał się z Axlem specjalnym uściskiem dłoni, a nas pozdrowił skinięciem głowy. Zawiesił wzrok na Victorii.
- A cóż to za laseczka?  -zapytał
Nie spodobał mi się pożądliwy wyraz jego twarzy, więc objąłem Vicky ramieniem na znak, że należy do mnie.
- Moja dziewczyna, Victoria. - odpowiedziałem
- I przyszła członkini naszej rodzinki - dodał Slash
- I gangu - wypalił Steven
  Wszyscy spojrzeliśmy na niego karcąco, a szczególnie Rudy. X-Boy spojrzał na Rose’a z zainteresowaniem.
- To gang nadal istnieje? - zainteresował się
-  Nie, wojna już dawno skończona, Steven się wygłupia - odparł Axl spokojnie - Wpuścisz nas?
  X-Boy zmierzył Axla spojrzeniem; jak na dłoni widzieliśmy w jego twarzy, że mu nie uwierzył, ale wpuścił nas i życzył dobrej zabawy. Poczułem, że Victoria mocniej ściska moją dłoń, więc spojrzałem na nią.
- Kto to był? - spytała.
- Ktoś, kogo wolisz mieć po swojej stronie - odparł Slash - Nazywamy go X-Boy. Był w gangu punków, ale niby przeszedł na naszą stronę, by wyciągać dla tamtych informacje.
-O co chodzi z tym gangiem? - chciała wiedzieć Victoria; widziałem, że była nieźle zaniepokojona.

niedziela, 1 września 2013

Liebster Blog Award x2

Bardzo dziękuję za nominację Jessica McKagan
Pytania od JM:

1.Jaka jest twoja największa słabość?
Książki, ubrania, kosmetyki, lakiery do paznokci.

2. Grasz/chciałabyś grać na jakimś instrumencie?
Gram na gitarze, a chciałabym się nauczyć grać na perkusji.

3. Na koncert jakiego zespołu chciałbyś pójść najbardziej?
Hollywood Undead/Aerosmith

4. Czy jest rzecz, której wstydzisz się powiedzieć swojej przyjaciółce/przyjacielowi?
Nie. Mogę jej śmiało wszystko powiedzieć.

5. Czy żałujesz, że poznałaś jakąś osobę?
Nie.

6. Według Ciebie łatwiej w życiu mają osoby wrażliwe czy oschłe?
Raczej osoby oschłe.

7. Jaki jest Twój ulubiony cytat?
Watch the beauty of all your lies passing right before my eyes. ~ Johnny 3 Tears

8. Który polski zespół uważasz za najlepszy?
COMA

9. Zgadzasz się z tekstem ,, Remember that you're perfect, God makes no mistakes’’ ?
Nie, nie zgadzam się.

10. Dlaczego założyłaś bloga?
Chciałam podzielić się z innymi moją twórczością.

Blogi które nominuję:
Welcome To The My Jungle Baby!
My life in the rythm of Rock n Roll
November rain
Guns n Roses never die
fuckin' true world
Glimmer of Hope

Just a little patience


Pytania do was:
1. Jaki jest twój ulubiony film?

2. Chciałabyś coś zmienić w swoim wyglądzie lub charakterze?
3. Ulubiony cytat?
4. Gdzie chciałabyś pojechać na wakacje?
5. Gdzie widzisz siebie za 10 lat?
6. Kto jest twoim autorytetem?
7. Jaki masz stosunek do narkotyków i innych używek?
8. Żałujesz, jakiejś rzeczy, w swoim życiu?
9. Możesz przenieść się w czasie. Korzystasz?
10. Masz rodzeństwo?