Ubrałem spodnie i biały podkoszulek, a potem powłócząc nogami poszedłem do kuchni. Siedzieli tam Steven i Axl.
- Witamy naszego ogiera! - krzyknął Rose
Zignorowałem go. Z lodówki wyciągnąłem mleko.
- Ej, co jest? - zapytał Steven - Było aż tak źle?
- Plecy mnie bolą. - stęknąłem
- Aż tak dobrze? - zaśmiał się Axl
Znowu go zignorowałem. Z miską pełną płatków usiadłem przy stole.
- Po raz pierwszy widzę cię niezadowolonego, kiedy Victoria była radosna jak skowronek. - rzekł blondyn
Ożywiłem się nieco.
- Widziałeś Vicky?
Adler uśmiechnął się.
- Właściwie to widział ją Slash. - sprostował - Bóg jeden wie, co on robił o tak wczesnej porze. Pewnie coś z tym groszkiem... Victoria prosiła, żebyś przyszedł do niej, o jedenastej na lunch.
Podziękowałem za informację skinięciem głowy i zająłem się się jedzeniem. Wiedziałem, że kumple aż się palą, do wyciągnięcia ode mnie czegoś o wczorajszej nocy. Ja jednak byłem przekonany, że Vicky nie byłaby z tego zadowolona, że opowiadam o naszym życiu seksualnym. Szczególnie, że jak wyjdę z domu, to chłopaki dowiedzą się jaką bieliznę nosi moja dziewczyna, co i tak było dosyć osobiste.
- Kiedy pogadamy o gangu i rodzinie? - zapytałem, odstawiając miskę do zlewu
- Slash i Izzy będą cały dzień siedzieć w studiu, my też moglibyśmy tam pójść, więc może uda nam się ich nakłonić na rozmowę. - zaproponował Steve
Axl skrzywił się.
- Wiesz jak Izzy reaguje na takie rozmowy podczas pracy. - przypomniał Axl, patrząc w okno
- A jak on reaguje na Victorię? - oburzyłem się - Wy wszyscy normalnie z nią rozmawiacie i lubicie, a on..
- To przez tą jego byłą dziewczynę. - wciął się Steven - To była miłość jego życia i jak teraz patrzy na inną szczęśliwą Victorię Mush z Duffem McKaganem...
- Ale to nie wina mojej Victoria, ani moja. Mógł nie zrywać z tą swoją. - zauważyłem
Rudzielec przyjrzał mi się z uwagą.
- Jesteś pewien, że to nie ta sama Victoria?
O mało co nie wyrzygałem przed chwilą zjedzonych płatków.
- To niemożliwe. Victoria była równie zaskoczona co ja, zachowaniem Izzy'ego. A jak się wczoraj odjebał! Jak szczur na otwarcie kanału. Po za tym Vicky miała tylko jednego chłopaka, a rozstali się jak my z Izzy'm się już znaliśmy. No i Victoria uwielbia jego muzykę, a tamta była o nią zazdrosna.
Axl wydął wargi i kiwał głową (to może mieć sens), a Steven utkwił rozmarzony wzrok w lodówce (chętnie bym się napił).
~*~
Poszliśmy do studia. Zachowanie Izzy’ego coraz bardziej mnie dziwiło i wpieniało. Mnie też zaczął ignorować. Musiałem z nim pogadać, bo jego nostalgia do jego Victorii Mush mogła być w przyszłości kłopotliwa. Dzisiaj jednak tego nie zrobiłem.
Za dziesięć jedenasta pojechałem pod szpital, w którym pracuje Vicky. Zjedliśmy lunch i pogadaliśmy(zwracam na to uwagę, bo obawiałem się, że przez wczorajszą noc i rozmowę o uczuciach będzie inaczej niż dotychczas). Poznałem przyczynę mojego bólu pleców. Otóż w pozycji, w jakiej zasnęliśmy z Victorią, spaliśmy do rana. Z tego powodu dziewczyna też cierpiała na lekką niedyspozycję.
Po lunchu wróciłem do domu. W studio siedzieliśmy prawie do piątej. O tej porze wróciła moja dziewczyna i podała nam kolację. Usmażyła kotlety drobiowe, zrobiła pieczone ziemniaki i sałatkę. Niby zwyczajny posiłek, ale dla nas, po tylu tygodniach głównie na fast foodach, był pyszny.
Siedzieliśmy w salonie i kończyliśmy jeść, kiedy odezwał się Axl:
- Vicky, ty nie pracujesz w soboty?
- No nie.
- Więc dzisiaj możesz położyć się później? - spytał, patrząc się na dziewczynę
Ciśnienie mi się podniosło. Jeśli wyleci z czymś o seksie…
- No tak.
- No to pójdziesz z nami na imprezę?- zapytał -Dawno nie byliśmy, a imprezy, na których bywamy, są ważnym elementem przy poznawaniu Los Angeles.
Victoria z uśmiechem zgodziła się. Mieliśmy jej pokazać miasto nocną, więc zdecydowaliśmy się iść na piechotę i wyjść wcześniej. Umówiliśmy się za dwadzieścia minut przy drzwiach wyjściowych.
Pomogłem Vicky posprzątać po kolacji i poszliśmy na górę. Nie czekając na żaden znak, złapałem dziewczynę i zacząłem całować.
- Molestowałeś mnie parę godzin temu i znowu zaczynasz? - narzekała, kiedy przeszedłem na jej szyję. Och, na lunchu było cudownie…
- Na imprezie nic nie dostanę, później będziesz zbyt zmęczona, więc już teraz się zaspokajam - wyjaśniłem
- Nie wyprzedzaj faktów, kochaniutki.- cmoknęła mnie i odeszła do szafy - Przebiorę się i zejdziemy na dół.
Wzięła rzeczy i zamknęła się w łazience, natomiast ja ubrałem czarne dżinsy, ciemnoniebieską koszulkę i szarą koszulę w kratę, buty miałem na dole. Wystarczyło jeszcze użyć dezodorantu, przeczesać włosy i byłem gotowy.
Victoria wyszła z łazienki po paru minutach; dzięki ci Boże za kobietę, która nie potrzebuje tysiąca godzin przed lustrem przed wyjściem na miasto. Z zadowoleniem zauważyłem, że miała krótkie, białe spodenki i tenisówki, więc większość jej nóg była odkryta. Miała jeszcze dwukolorową bluzkę i trochę się umalowała; ponowne podziękowania za to, że Victoria nie lubi tapety - nie lubiłem kobiet mocno umalowanych, a przecież moja dziewczyna była tak piękna, że nie potrzebowała żadnego ulepszacza w postaci make-upu. Wzięła mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Chłopaki czekali przy drzwiach, ubrani podobnie do mnie, tylko Axl Steven nie miał nie miał koszuli. Moja brunetka była najbardziej letnio ubrana.
Wyszliśmy z domu i powoli ruszyliśmy w stronę naszego ulubionego klubu.
Przed klubem stał nasz znajomy - X Boy. Było to napakowany wielki białas o łysej czaszce, gustujący w garniturach. Przywitał się z Axlem specjalnym uściskiem dłoni, a nas pozdrowił skinięciem głowy. Zawiesił wzrok na Victorii.
- A cóż to za laseczka? -zapytał
Nie spodobał mi się pożądliwy wyraz jego twarzy, więc objąłem Vicky ramieniem na znak, że należy do mnie.
- Moja dziewczyna, Victoria. - odpowiedziałem
- I przyszła członkini naszej rodzinki - dodał Slash
- I gangu - wypalił Steven
Wszyscy spojrzeliśmy na niego karcąco, a szczególnie Rudy. X-Boy spojrzał na Rose’a z zainteresowaniem.
- To gang nadal istnieje? - zainteresował się
- Nie, wojna już dawno skończona, Steven się wygłupia - odparł Axl spokojnie - Wpuścisz nas?
X-Boy zmierzył Axla spojrzeniem; jak na dłoni widzieliśmy w jego twarzy, że mu nie uwierzył, ale wpuścił nas i życzył dobrej zabawy. Poczułem, że Victoria mocniej ściska moją dłoń, więc spojrzałem na nią.
- Kto to był? - spytała.
- Ktoś, kogo wolisz mieć po swojej stronie - odparł Slash - Nazywamy go X-Boy. Był w gangu punków, ale niby przeszedł na naszą stronę, by wyciągać dla tamtych informacje.
-O co chodzi z tym gangiem? - chciała wiedzieć Victoria; widziałem, że była nieźle zaniepokojona.
Za dziesięć jedenasta pojechałem pod szpital, w którym pracuje Vicky. Zjedliśmy lunch i pogadaliśmy(zwracam na to uwagę, bo obawiałem się, że przez wczorajszą noc i rozmowę o uczuciach będzie inaczej niż dotychczas). Poznałem przyczynę mojego bólu pleców. Otóż w pozycji, w jakiej zasnęliśmy z Victorią, spaliśmy do rana. Z tego powodu dziewczyna też cierpiała na lekką niedyspozycję.
Po lunchu wróciłem do domu. W studio siedzieliśmy prawie do piątej. O tej porze wróciła moja dziewczyna i podała nam kolację. Usmażyła kotlety drobiowe, zrobiła pieczone ziemniaki i sałatkę. Niby zwyczajny posiłek, ale dla nas, po tylu tygodniach głównie na fast foodach, był pyszny.
Siedzieliśmy w salonie i kończyliśmy jeść, kiedy odezwał się Axl:
- Vicky, ty nie pracujesz w soboty?
- No nie.
- Więc dzisiaj możesz położyć się później? - spytał, patrząc się na dziewczynę
Ciśnienie mi się podniosło. Jeśli wyleci z czymś o seksie…
- No tak.
- No to pójdziesz z nami na imprezę?- zapytał -Dawno nie byliśmy, a imprezy, na których bywamy, są ważnym elementem przy poznawaniu Los Angeles.
Victoria z uśmiechem zgodziła się. Mieliśmy jej pokazać miasto nocną, więc zdecydowaliśmy się iść na piechotę i wyjść wcześniej. Umówiliśmy się za dwadzieścia minut przy drzwiach wyjściowych.
Pomogłem Vicky posprzątać po kolacji i poszliśmy na górę. Nie czekając na żaden znak, złapałem dziewczynę i zacząłem całować.
- Molestowałeś mnie parę godzin temu i znowu zaczynasz? - narzekała, kiedy przeszedłem na jej szyję. Och, na lunchu było cudownie…
- Na imprezie nic nie dostanę, później będziesz zbyt zmęczona, więc już teraz się zaspokajam - wyjaśniłem
- Nie wyprzedzaj faktów, kochaniutki.- cmoknęła mnie i odeszła do szafy - Przebiorę się i zejdziemy na dół.
Wzięła rzeczy i zamknęła się w łazience, natomiast ja ubrałem czarne dżinsy, ciemnoniebieską koszulkę i szarą koszulę w kratę, buty miałem na dole. Wystarczyło jeszcze użyć dezodorantu, przeczesać włosy i byłem gotowy.
Victoria wyszła z łazienki po paru minutach; dzięki ci Boże za kobietę, która nie potrzebuje tysiąca godzin przed lustrem przed wyjściem na miasto. Z zadowoleniem zauważyłem, że miała krótkie, białe spodenki i tenisówki, więc większość jej nóg była odkryta. Miała jeszcze dwukolorową bluzkę i trochę się umalowała; ponowne podziękowania za to, że Victoria nie lubi tapety - nie lubiłem kobiet mocno umalowanych, a przecież moja dziewczyna była tak piękna, że nie potrzebowała żadnego ulepszacza w postaci make-upu. Wzięła mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Chłopaki czekali przy drzwiach, ubrani podobnie do mnie, tylko Axl Steven nie miał nie miał koszuli. Moja brunetka była najbardziej letnio ubrana.
Wyszliśmy z domu i powoli ruszyliśmy w stronę naszego ulubionego klubu.
Przed klubem stał nasz znajomy - X Boy. Było to napakowany wielki białas o łysej czaszce, gustujący w garniturach. Przywitał się z Axlem specjalnym uściskiem dłoni, a nas pozdrowił skinięciem głowy. Zawiesił wzrok na Victorii.
- A cóż to za laseczka? -zapytał
Nie spodobał mi się pożądliwy wyraz jego twarzy, więc objąłem Vicky ramieniem na znak, że należy do mnie.
- Moja dziewczyna, Victoria. - odpowiedziałem
- I przyszła członkini naszej rodzinki - dodał Slash
- I gangu - wypalił Steven
Wszyscy spojrzeliśmy na niego karcąco, a szczególnie Rudy. X-Boy spojrzał na Rose’a z zainteresowaniem.
- To gang nadal istnieje? - zainteresował się
- Nie, wojna już dawno skończona, Steven się wygłupia - odparł Axl spokojnie - Wpuścisz nas?
X-Boy zmierzył Axla spojrzeniem; jak na dłoni widzieliśmy w jego twarzy, że mu nie uwierzył, ale wpuścił nas i życzył dobrej zabawy. Poczułem, że Victoria mocniej ściska moją dłoń, więc spojrzałem na nią.
- Kto to był? - spytała.
- Ktoś, kogo wolisz mieć po swojej stronie - odparł Slash - Nazywamy go X-Boy. Był w gangu punków, ale niby przeszedł na naszą stronę, by wyciągać dla tamtych informacje.
-O co chodzi z tym gangiem? - chciała wiedzieć Victoria; widziałem, że była nieźle zaniepokojona.
Ej, co tak krótko?! Ja chcę wiedzieć co to za gang ;___; Tak czy siak rozdział jak zwykle zajebisty! :)
OdpowiedzUsuńKrótko!
OdpowiedzUsuńTeż ciekawi mnie ten gang :> Ale no za krótko! Ledwo zaczęłaś i już skonczyłaś ;__;
Ten gang wszystkich interesuje :D Krótko trochę;/ Ale ok :) Rozdział zajebisty, jak zawsze ! :>
OdpowiedzUsuńNie napiszę jako trzeci raz, że za krótki, i że również ciekawi mnie ten gang.
OdpowiedzUsuńDługie komentarze będziesz ode mnie otrzymywać w nagrodę za długie rozdziały, o ! ;))
+ nowy u mnie http://sny-o-gnr.blogspot.com/
Heloł! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy!
I wpisz choć kropkę w kom, żebym wiedziała, że przeczytałaś XD
Zapraszam na nowy :)
OdpowiedzUsuńI pozostaw po sobie choć ślad, proszę ;>
New ;d
OdpowiedzUsuńhttp://appetite-for-gunsnroses.blogspot.com/