czwartek, 8 sierpnia 2013

One Shot - Plaża


Cisza. Wszyscy zrelaksowani siedzimy w salonie i palimy papierosy. Ten jakże cudowny stan przerwał nam Steven.
- Tej, kurwa, mam pomysł.
Westchnąwszy, otworzyłem przymknięte oczy i zdusiłem fajkę w popielniczce.
- Co znowu wymyśliłeś?
Adler wyprostował się na fotelu, wypiął dumnie pierś i rzekł.
- Idziemy na plaże.
W salonie zapanowało ożywienie, chłopakom widocznie spodobał się ten pomysł. Ja natomiast osunąłem się w siedzisku, a swój cylinder zsunąłem na twarz i przysłuchiwałem się ich rozmowie.
- Ale chcesz iść teraz? - spytał ktoś, chyba McKagan
- No, a czemu nie? Jest ładna pogoda to trza korzystać. A przy okazji Georgunio sobie pobiega. - rozmarzył się perkusista
Georgunio kurwa srunio.
- Wpuszczą go? - dopytywał Axl
- Ja już się postaram, żeby go wpuścili.
Zapadła cisza, którą po chwili przerwał Rudy.
- Jestem za.
- Ja w sumie też. - poparł do Żyrafa
Zrzuciłem z twarzy cylinder i przypatrywałem się Stradlinowi, który jeszcze nie podjął decyzji.
Spojrzałem na niego błagalnie, na co parsknął śmiechem.
- Mogę iść.
- I ty Brutusie przeciwko mnie? - zawyłem zrozpaczony - Ale mi się nie chce, nigdzie leźć! Nie zgadzam się!
- Ja pierdole, Slash. - odezwał się Duff - O co ci znowu chodzi? Od wczoraj chodzisz naburmuszony.
- Spytaj się Wiewióry!
Wskazałem palcem na Rose'a.
- Ej! Po pierwsze: NIE JESTEM WIEWRIÓRĄ! - odchrząknął, po wrzaśnięciu - A po drugie, to byłem wtedy pijany i już cie przepraszałem!
Mierzyliśmy się przez chwilę wściekłym wzrokiem.
- Co wyście sobie znowu zrobili, no co? - powiedział, jak zwykle opanowany, Izzy i zaczął rozmasowywać sobie skronie
- Ten chuj zerwał mi strunę!

~*~

Skończyło się na tym, że Axl znów mnie przeprosił i się pogodziliśmy. Idziemy też na plażę, ale w sumie, to się teraz z tego cieszę.
Tyle dup w bikini... Ach...
Aktualnie szliśmy na plaże.
Wzięliśmy ze sobą dwa dosyć duże koce, 12 - metrowy parawan i po jednym ręczniku dla każdego.
Przy mojej nodze dreptał, z wysuniętym językiem, George. Psiak co jakiś czas poszczekiwał wesoło.
George to szczeniak owczarka niemieckiego. Steven znalazł go parę dni temu, gdy kręcił się pod naszym ogrodzeniem i skamlał.
Pies. Nie Steven.

~*~

Na plaży rozbiliśmy się bez większych kłopotów. Bez większych, bo Axl prawie się wyjebał zdejmując portki.
Półtorej godziny później
Leżałem plackiem na brzuchu i się opalałem. Chciało mi się trochę spać.
Nagle doszedł do mnie szczebiot Stevena.
- Nio cio masz w mojdźcie, malutki? Nio cio?
Potem Adler zamilkł. W jego przypadku jest to dość dziwne i rzadki spotykane zjawisko, więc zacząłem się bać. Albo stało się coś naprawdę poważnego, albo George go zeżarł.
- Ej, chłopaki... Zobaczcie... - wyszeptał - Kurwa...
Przewróciłem się na plecy i otworzyłem oczy. Słońce mnie oślepiło, ale szybko przeniosłem wzrok na psa.
To co zobaczyłem trochę mnie rozbawiło. Szczeniak trzymał w pysku stanik od bikini.
Przyczołgałem się do niego i próbowałem zabronić mu biustonosz.
- Ekhem. - ktoś chrząknął, ale nie zwróciłem na tą osobę uwagi
Pies rozluźnił nacisk szczęk i wyrwałem mu górę od kostiumu.
- Jest, kurwa! Nareszcie wyrwałem to, temu małemu skurwielowi!
Chwilę po moich wiwatach, zamarłem.
Przede mną stała śliczna ruda dziewczyna. Zakrywała piersi ręcznikiem, a jej długie, płomienno rude włosy sięgały, aż za pas.
- Cześć. - przywitała się z uśmiechem - Mogę go już zabrać?
Wskazała palcem na stanik, który ociekał psią śliną.
Posłusznie oddałem go jej i przełknąłem ślinę.
George zaczął lizać jej łydki i ciągnąć za róg ręcznika.
Dziewczyna zaśmiała się i ukucnęła, by pogłaskać szczeniaka.
- To wasz psiak?
- Tak. A właściwie to Slasha. - McKagan wskazał na mnie palcem
Zapowietrzyłem się, jeszcze sobie laska pomyśli, że to ja kazałem temu psu to zrobić!
- Prawdziwy z ciebie pies na baby, mały. - potargała psa
- Tak jak jego właściciel. - dzięki Axl
Spuściłem głowę. Po części była to prawda.
- Macie jakiś mazak? - spytała ruda
Któryś z chłopaków podał jej flamaster, a ja grzebałem stopą w piachu.
Wtedy poczułem jej ciepłą dłoń na moim przedramieniu. Pisała jakieś liczby, chyba jej numer.
Potem pocałowała mnie w policzek i wyszeptała.
- Jestem Fleur.

I odeszła, zostawiając mnie w totalnym szoku.
Jednaka warto było wybrać się na tą plażę.

6 komentarzy:

  1. "Tyle dup w bikini... Ach..." Leże. Dobre jak zawsze ;3 Pisz dalej *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzy razy TAK ! Świetne jak zwykle. :p Najfajniejsze jest to, że można się pośmiać, a to w moim przypadku nie zdarza się często. Pisz, pisz, pisz! Myślę, że z łatwością Ci to przychodzi, hm? Tak mi się przynajmniej wydaje, bo opowiadanka są luźne, wciągające i sympatyczne :D
    + zapraszam do mnie na nowy c: -> http://appetite-for-gunsnroses.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolejny nowy rozdział xD http://appetite-for-gunsnroses.blogspot.com/

      Usuń

Jak już przeczytałaś/eś, to dziabnij komentarz. ;3