Victoria rozpięła pierwszą walizkę. Od czasu do czasu zerkała na mnie z rozbawieniem, bo musiałem dziwnie wyglądać.
- Gdzie mogę włożyć bluzki? - zapytała
- Komody są twoje. - wskazałem je - Jakieś kiecki, czy coś co musi wisieć, powieś w szafie. Jeśli będziesz potrzebowała wieszaków..
- Wystarczy. - Vicky uciszyła mnie, przykładając palce do moich ust
Patrząc jej w oczy cmoknąłem koniuszki jej palców, potem dłoń i nadgarstek. Złapałem ją za ramie i delikatnie pociągnąłem na łóżko.
- Nie, Duff, muszę się rozpakować. - jęknęła
Splotłem palce dłoni z jej palcami, mocnymi pocałunkami znaczyłem szyję,
Zadziałało. Victoria objęła mnie nogami i przycisnęła do siebie.Ucałowałem jej wargi. Z jednej strony nie chciałem wypuszczać mojej dziewczyny z ramion, ale z drugiej było to nieuniknione. Jeśli Victoria zdąży się rozpakować przed wyjściem na zakupy, może uda mi się z nią chwilę poleżeć. A po zakupach, przecież będziemy mieli dla siebie, całą noc...
Spojrzałem na brunetkę. Oczy miała przymknięte, czekała na więcej.
- Skończ z rozpakowywaniem. - szepnąłem
Od razu mnie z siebie zrzuciła.
- Najpierw zaczyna pieścić, a tu nagle każe się zostawić i rozpakowywać. - mruczała pod nosem
Cztery walizki zawierały ubrania i poszły szybko. W kolejnej były książki, płyty, ładowarka i trochę skromnej biżuterii. Rozmawiałem wczoraj ze Slashem, który miał niepotrzebną szafkę nocną. Ustawiłem ją przy łóżku po stronie Vicky. Teraz właśnie chciała schować do szuflady okulary przeciwsłoneczne i ładowarkę, jednak wysunąwszy ją odskoczyła z piskiem. Poderwałem się, kiedy Victoria wybuchła śmiechem. Zajrzałem do wnętrza szuflady, przekonany że chłopaki, wrzucili do niej zdechłe myszy albo coś w tym stylu. Jednak to nie było takie obrzydliwe i sam parsknąłem śmiechem. W szufladzie było mnóstwo prezerwatyw. Wtedy zrozumiałem co Victoria mogła sobie pomyśleć. Spojrzałem na nią.
- Nie moje. - zapewniłem ją
- To czyje? I co w takim razie robią w twoim pokoju?
Oboje w tym samym momencie rozpoznaliśmy sprawców. Wyciągnąłem szufladę z mebla i wysypałem prezerwatywy na łóżko. Były chyba w każdym kolorze, ale najciekawsze były czarne napisy na każdej.
- "Z pozdrowieniami Steven Adler", "Do dzieła! Izzy :)", "Wyżyny z tobą, Slash", "Bierz ją zwierzaku! Axl Rose" ... - czytałem, niektóre zawierały tylko ksywy - Zaraz je zwrócę tym idiotom.
- Nie. - Victoria złapała mnie za rękę; była lekko spięta - Zostaw.
- Po co? - zapytałem ostrożnie
- A po kiego grzyba ludzie wymyślili prezerwatywy i w ogóle antykoncepcje? - zirytowała się ze śmiechem
Westchnąłem i usiadłem koło dziewczyny.
- Ale my nie uprawiamy seksu. - zauważyłem
Victoria usiadła mi na kolanach z frywolnym uśmiechem.
- Możemy to zmienić. - zasugerowała. Bałem się cokolwiek powiedzieć, więc brunetka uderzyła mnie w pierś - Daj spokój, Duff, jesteśmy dorośli. I weź wreszcie zacznij mnie podążać, jak przystało na mojego faceta!
Moją odpowiedzią było rzucenie jej na łóżko i postąpienie jak kilkanaście minut wcześniej. Byłem przekonany, że na razie się tylko droczymy, bo zaraz powinien wpaść żądny zobaczenia zwierzaka w akcji, ktoś i powiadomić o wyjściu na zakupy. Victoria robiła jednak wszystko, by moje ciało myślało, że to gra wstępna. Cały rozum wraz z krwią napływał mi do gaci, więc nie zrobiłem nic, by choć trochę powstrzymać tę diablicę.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Cholera, nie zamknąłem ich!
- Ej, zakochani, idziecie? - to był Slash
Vicky była tylko trochę mniej podniecona ode mnie.
- 5 minut. - jęknęła
- Okay.
Siedzieliśmy w milczeniu, każde uspakajało swoje ciało na swój sposób. Zebrałem prezerwatywy i wrzuciłem je z powrotem do szuflady. Victoria poszła do łazienki. Upewniwszy się, że w okolicach krocza nie mam podejrzanych wypukleń, zszedłem na dół.
- Gdzie Victoria? - zapytał Axl
- Zaraz przyjdzie. - odparłem słabym głosem, siadając na szafce na buty
- Ej, stary, wszystko w porządku - Slash pochylił się nade mną
Pokręciłem przecząco głową, jednak nim ktoś zdążył coś ze mnie wyciągnąć, usłyszeliśmy kroki na schodach i dołączyła do nas Victoria
- Lady Duffie. - Steven wyciągnął do niej dłoń. Ta spojrzała na mnie.
- Duff?
Westchnąłem, podszedłem do niej z uśmiechem i złapałem na dłoń. Popcorn prychnął i szybkim krokiem wyszedł z domu.
Nie wzięliśmy samochodu, by pokazać Victorii miasto dokładniej. Chłopaki ciągle ją zabawiali , próbowali ode mnie odciągnąć, ale ona nie puszczała mej dłoni.
Poszliśmy do naszego ulubionego sklepiku. Był trochę na ustroju, więc rzadko spotykaliśmy tu fanów czy fotoreporterów; tych drugich z resztą tak dużo się przy nas nie kręciło.
Tu już sam poprosiłem Victorię, by poszła z chłopakami. Musiałem zniknąć w dziale ze zdrową żywnością i poukładać myśli. Niespodziewanie został przy mnie Slash.
- Co się dzieje? - zapytał
Przymknąłem oczy.
- Znaleźliśmy prezerwatywy, co rozpoczęło temat mojego współżycia z Vicky. - wyjaśniłem - Jest gotowa.
Slash skrzywił się lekko.
- No to co za problem? Seksowna laska chce się z tobą kochać - doceniłem to, że nie powiedział "pieprzyć" - A ty wyglądasz jakby miała to być kastracja.
Prychnąłem i spojrzałem kumplowi w oczy.
- Właśnie o to chodzi o tą jej seksowność. Niesamowicie mnie podnieca. Z brzydszą mógłbym się jakoś kontrolować, ale z Vicky? Chcę, żeby jej również było dobrze.
Slash uśmiechnął się. Ale nie w chamski sposób, tylko jakby zdał sobie sprawę z czegoś miłego.
- Coś za bardzo zależy ci na Victorii, żeby to spieprzyć. - rzekł
- Ale czy mój kutas o tym wie? On ma tylko połączenie z oczami i z rękoma, a nie z mózgiem i uczuciami.
Slash poklepał mnie po ramieniu.
- Poradzisz sobie. - dodał i odszedł w stronę działu ze słodyczami.
No tak. Nie może mi powiedzieć nic więcej. Faceci nie rozmawiają ze sobą o uczuciach.
Spotkaliśmy się wszyscy przy kasie. Zauważyłem spore ilości warzyw, owoców, słodyczy, pieczywa - alkohol oczywiście też był.
Droga powrotna minęła mi jakoś milej, za to Vicky była cichsza. Zbliżała się szósta i trzeba było wymyślić plany na wieczór.
- Ja chcę pogadać o przyjęciu Vicky do gangu i rodziny. - zaczął Steven, a Slash go poparł
- To możemy zrobić w każdej chwili, myślę że impreza powitalna byłaby lepsza. - odparł Axl, Izzy się z nim zgodził
- A może dacie Victorii jedną noc spokoju? - zaproponowałem
- Jutro muszę wcześnie iść do prac. - dodała dziewczyna - Dziś i tak miałam dosyć wrażeń.
Chłopaki niechętnie przyznali nam racje. Do domu doszliśmy o wpół do siódmej. Victoria podziękowała za kolacje, bo była padnięta i poszła na górę z samym jabłkiem. Zostałem z kumplami w kuchni. Izzy (który tak na prawdę w sklepie chodził sam) i Steven próbowali zrobić jakąś zapiekankę, a Slash przygotowywał, o dziwo, herbatę. Ja i Axl siedzieliśmy przy stole, a już po chwili dołączyła do nas reszta.
- Victoria na pewno nie zejdzie na kolację? - zapytał Slash
- Jest bardziej zmęczona niż głodna, a jutro musi bardzo wcześnie wstać, więc chyba nie. - stwierdziłem - A tak przy okazji, to o niej sądzicie?
Steven rzucił mi spojrzenie typu "nie zadawaj głupich pytań".
- Chcemy ją w gangu i w rodzinie, czy to nie wystarczająca opinia o twojej dziewczynie? - zapytał
Drgnąłem. Jeszcze nie przyzwyczaiłem się, że wspaniała Victoria jest moją dziewczyną.
Nim zacząłem drążyć ten temat, Axl nie wiadomo skąd wyciągnął marker oraz wielki zwój papieru i rozłożył go na stole. Zebraliśmy się wokół niego.
- Dobra zaczynamy obstawiać. - zarządził Rudy - Kiedy Duff i Vicky zerwą? Slash?
- Miesiąc. - odparł, jakby mówił o pogodzie
Axl kiwnął głową.
- Yhm. - Axl zanotował - Izzy? - wywołany pokręcił przecząco głową - Okay. Steven?
- Pobiorą się. - odparł patrząc się w sufit
Axl parsknął, reszta - łącznie ze mną - wpatrywała się w milczeniu w Adlera.
- Twój optymizm rozśmieszyłby nawet Reeversa. - rzekł Axl, skrobiąc o odpowiedniej rubryce - Ja wam daję pół roku; w końcu się lubicie, a Vicky będzie w naszej rodzince. Dobra dalej: przyczyny zerwania.
- Victoria będzie miała dość pantoflarstwa. - rzucił z uśmiechem Slash
- Może się nim znudzić. - odparł Steven, wzruszając ramionami
- Ej no. - skrzywiłem się, nie byłem pewny, gdzie kończą się żarty na temat tego idiotyzmu.
- Johnny? - dopytywał Rudzielec
- Wróci jej były. - powiedział
Znów zamilkliśmy ze zdziwienia. Axl jednak zanotował.
- Ja się zgadzam ze Slashem. - przybili sobie piątki - Ale możemy pobawić się w potencjalne małżeństwa. Kiedy się pobiorą?
- Za rok. - odparł Steven
- Trzy lata. - Slash otworzył swoje kolejne piwo; zapiekanka "się" spaliła
- 10. - parsknął Axl i nagryzmolił obok swojego imienia
Izzy znowu odmówił głosu, chyba podobnie jak ja, uważał to za głupotę.
Teraz przeszli do liczby dzieci. Adler stawia na dwójkę, Izzy na jedno, Axl na siódemkę; ha ha; a Slash jest przekonany o tym, że jestem bezpłodny.
- W porządku. - Axl nagryzmolił ostatnie przypuszczenia - Każdy przegrany płaci 20 dolców reszcie. Przykład: jeśli po miesiącu Duff i Victoria dalej będą razem, Slash płaci nam po 20 dolarów, oprócz Duffa oczywiście. Jeśli jednak po miesiącu zerwą każdy z nas płaci jemu.
- Dlaczego ja nie mogę obstawiać i wygrywać? - pożaliłem się
- Bo twoją nagrodą będzie Victoria, matole. - wywrócił oczami Axl - Jeśli zerwiecie, postawimy ci tyle kolejek, aż się nie urżniesz. Jak się zaręczycie, wyprawimy wieczór kawalerski. Za każde dziecko dostaniesz piwo i pieluchę.
- Tak byście zrobili nawet bez zakładów. - prychnąłem i skończyłem pić herbatę Tak w ogóle to się muszę pochwalić, że dzisiaj nie piłem żadnego alkoholu.
Zmierzyłem kolegów spojrzeniem dla wariatów i poszedłem na górę. Myślałem nad słowami Stevena. W jego i chłopaków oczach byłem zakochany. Ale czy naprawdę tak było?
Wszedłem do pokoju, Victoria stała właśnie przy otwartej szafie. Miała na sobie połyskujący, złoty szlafrok, przylegający do jej ciała w sposób podkreślający kształty. Brunetka zerknęła na mnie z uśmiechem.
- Obgadywaliście mnie? - zapytała
Objąłem ją od tyłu i pocałowałem w policzek.
- Robili nawet zakłady, a Steven walnął że...
Zawahałem się. Czy rozsądnie było tak szybko rozmawiać o uczuciach?
Dziewczyna odwróciła się do mnie z zainteresowaną miną.
- Że co?
Puściłem ją i usiadłem na skraju łóżka.
- Później ci powiem. - obiecałem
Dziewczyna usiadła mi na kolanach z uważnym spojrzeniem skupionym na moich oczach.
- W porządku. - rzekła i rozwiązała pasek szlafroka
Pod spodem miała tylko czarną bieliznę. Wzrok utkwiłem w jej piersiach, tak kusząco wyglądały w miseczkach C. Poczułem przypływ gorąca. Spojrzałem Victorii w oczy, uśmiechały się figlarnie.
- Myślałeś, że wcześniej żartowałam? - zapytała
Pochyliła się nade mną, by mnie pocałować. Delikatnie ją odepchnąłem.
- Daj mi 5 minut, na prysznic. Nawet 3.
- No leć! - odparła z cichym śmiechem
Z komody porwałem bokserki i zamknąłem się w łazience. Wszedłem pod prysznic ze szczoteczką w buzi. Raz dwa się umyłem i wytarłem ciało. Stojąc w bokserkach dałem sobie w twarz.
- Poradzisz sobie. - nakazałem sobie i poszedłem do Vicky
W pokoju paliły się dwie nocne lampki, wszystko było bardzo dobrze oświetlone. Zamknąłem drzwi na klucz i podszedłem do łóżka. Oczy Victorii błyszczały z podniecenia. Położyłem się na niej i zacząłem całować. Dziewczyna jak zwykle objęła mnie nogami, tylko że tym razem odczuwałem taką bliskość mocniej, gdyż mieliśmy na sobie bieliznę.
W pewnym momencie Victoria obróciła mnie na plecy, dalej całując. Powoli przejechałem dłońmi od jej bioder do stanika i rozpiąłem go. Przewróciłem Victorię z powrotem na plecy, pieszcząc dłońmi jej piersi. Ustami przeszedłem na szyję, dekolt, dłuższą chwilę poświęciłem jej piersiom. W lewym sutku miała kolczyk. Uśmiechnąłem się widząc go. Potem parę pocałunków na brzuchu i wyprostowałem się. Chwyciłem za majtki Victorii, która uniosła biodra, by mi w tym pomóc. Sam też pozbyłem się bokserek i założyłem prezerwatywę. Wsunąłem się pomiędzy nogi Vicky, całując ją. Złapałem jej dłonie nad głową i powoli wszedłem w nią. Chwilę posuwałem Victorię w milczeniu wypełnionym naszymi głośniejszymi oddechami. Gdy trochę przyśpieszyłem i dziewczyna zaczęła wydawać pierwsze jęki, znów ucałowałem jej rozchylone wargi. Jej dłonie zjechały na moje plecy.
- Jesteś taka piękna. - szepnąłem jej do ucha
Moje usta po raz pierwszy prawiły komplementy podczas seksu i nagle nie mogły przestać, aż nie odczułem zbliżającego się orgazmu. Palcami jednej dłoni zacząłem kręcić kółeczka wokół jej przekutego sutka.
- Duff... - jęknęła Victoria, po jej głosie rozpoznałem, że zaraz dojdzie
Podniosłem się trochę, by ujrzeć przyjemność, na twarzy mojej dziewczyny. Czułem jej podskakujące piersi, ocierające się o mój tors, oraz słyszałem jej jęki.
Doszedłem. Ona sekundę po mnie - wbiła mi wtedy paznokcie w łopatki.
Położyłem się na niej i przymknąłem oczy. Jej palce przeczesywały moje włosy, a moje usta muskały jej, a to szyję, a to płatki uszu.
W końcu wyrzuciłem prezerwatywę do kosza i położyłem się na plecach. Victoria wsunęła się pod moje ramię i zaczęła całować. Czułem się cudownie odprężony i szczęśliwy. Teraz już byłem pewien, że to nie wina seksu po długim celibacie; po prostu zakochałem się w Victorii. Możliwość bycia z nią tak blisko mnie radowała, bo dzięki miłości potrzebowałem jej tak blisko.
Victoria musnęła mój policzek i położyła głowę przy mojej. Palcami lewej dłoni jeździła po małżowinie mego ucha.
- Jak było? - zapytałem, patrząc w te jej cudowne błyszczące oczy
- Cudownie. - znów cmoknęła mnie z uśmiechem - A tobie?
Założyłem kosmyk włosów za jej ucho.
- Dzięki tobie wszystko jest cudowne. - szepnąłem
- A powiesz mi teraz, co powiedział Steven? - zapytała, pełna nadziei
Chciałem być poważny, żeby Victoria nie myślała, że żartuję ale patrząc na nią nie sposób było się nie uśmiechać.
- Twierdzi, że jestem w tobie zakochany. - te słowa przeszły mi przez gardło łatwiej niż się spodziewałem
Victoria uniosła się, podpierając ciało na łokciu.
- A jesteś? - spytała cicho
Uśmiechnąłem się spokojnie i dotknąłem dłonią policzka dziewczyny.
- Tak.
Vicky nie zmieniła swojego zatroskanego wyrazu twarzy, aż nagle zaczęła mnie całować. Robiła to tak zachłannie jakby moje usta były tlenem, który miał się zaraz skończyć. Ująłem jej twarz w drugą dłoń i spróbowałem się delikatnie odsunąć, ale Victoria złapała mnie za głowę. Musiałem ją więc przerzucić na plecy. Wtedy się uspokoiła; spojrzałem na nią z uwagą
- Vicky, czy to że jestem w tobie zakochany, coś zmienia?
Dziewczyna przymknęła oczy, westchnęła i znów na mnie spojrzała.
- Przepraszam, nie wiem co myśleć. - szepnęła - Sprawy zaczynają się robić poważne.
Położyłem się do niej bokiem, ujmując jej dłoń.
- My traktujemy zakochanie jako pośrednie uczucie, między "lubić" a "kochać". - wyjaśniłem - Dotyczy tylko relacji damsko-męskich. Zakochać się można w każdej chwili, w osobie którą się już trochę zna. Jeśli druga osoba to odwzajemnia, to po jakimś czasie uczucie może przejść do kochania. Nie bój się, przeszedłem, że przeszedłem na poziom wyżej. Będziemy się martwić, gdy będę pewny, że cię kocham.
Przy ostatnim zdaniu uśmiechnąłem się, ale dziewczyna była śmiertelnie poważna.
- Rozumiem zmartwienie, gdybym nie odwzajemniała twojego uczucia, ale co jeśli jest na odwrót?
Potrzebowałem kilku chwil, by zrozumieć sens jej słów. Gdy to się stało poczułem ulgę. Ileż to się martwiłem, że Vicky mnie tylko lubi, a chłopaki są przecież przekonani, że tak jest; doskonałym przykładem są te durne zakłady.
Victoria wydawała się spięta, ale nie zdziwiona swoim słowami. Chyba po prostu tak jak ja nie jest przyzwyczajona do szybkiego rozwoju wydarzeń. Pogłaskałem ją po włosach, ucałowałem w policzek. Przysunąłem się do niej i ją objąłem. Victoria schowała się w moich ramionach, nie wyściubiając z ich uścisku nawet palca.
- Dobranoc, Skarbie. - szepnąłem i pocałowałem we włosy
Zasypiałem zupełnie jako nowy człowiek. Prawdziwe szczęśliwy i zakochany człowiek.
Oks, jestem na tel, wiec komentarz może być trochę nie spójny.
OdpowiedzUsuńOgółem.bardzo dobrze odpisałaś seks. Sama chciałabym tak potrafić ;D
Rozdział ogólnie taki słodki i takie tam, q choć nie lubię zbytnio takiej tematyki to fajnie mi się to czytało.
Jestem ciekawa.co będzie dalej :>
Tyyyyle miłości dookoła xD Bardzo przyjemny, fajny rozdzialik ;) Najbardziej mnie rozbawiły te zakłady i stwierdzenie Slasha, że Duff jest bezpłodny :P
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czekam na kolejny rozdział :)
Zakłady rządzą :D Bardzo fajny rozdzialik. I na końcu Seks XD
OdpowiedzUsuń13 już ;3 Zapraszam. Nastały dni weny XD http://live-and-let-die-gnr.blogspot.com/
Usuń14. Jak masz słabe nerwy to nie radzę ;3 http://live-and-let-die-gnr.blogspot.com/
UsuńGdy czytałam fragment o zakładach, nie mogłam opanować śmiechu :D Rozdział przyjemny, no i miłe zakończenie :p Czekam na następną notkę.
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://appetite-for-gunsnroses.blogspot.com/
http://never-too-young-to-die.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNowy :>
Nominowałam Twojego bloga do 'Libster Blog Award'.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz u mnie na blogu -> http://appetite-for-gunsnroses.blogspot.com/2013/08/libster-blog-award.html
Pozdrawiam :)
Super piszesz. Po przeczytaniu wszystkiego stwierdzam, że rozdziały są super. ;D ogólnie to twoje dialogi mnie rozbrajają. Czekam na nowy i zapraszam do mnie ;) w weekend nowy rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://worst-obsession.blogspot.com/