wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 1

No! Teraz ją widziałem. Wcześniej zasłaniał ją jakiś facet w garniturze, wyglądający na starego dziada. 
Po raz pierwszy musiałem przyznać mojej matce rację co do wyglądu jakiejś laski. Victoria była niewysoka, szczupła i naprawdę bardzo ładna. Krótkie dżinsowe spodenki odsłaniały kształtne, lekko opalone nogi. Biała koszulka na ramiączkach kryła średniej wielkości biust. Na szyi wisiał długi wisiorek z piórkami i czymś co wyglądem przypominało Ying. Miała fajne długie brązowe włosy. Nie wyróżniała się długimi nogami, platynowymi blond włosami czy dużymi biustem, jednak miała to "coś".
Podszedłem do niej i zwróciła na mnie uwagę. Miała ładne oczy podkreślone delikatnym makijażem.
- Mama kazała mi ci to przynieść. - Powiedziałem wyciągając do niej rękę z hot - dogiem.
- Och, dzięki. -Z uśmiechem sięgnęła po jedzenie. Miała bardzo ładny uśmiech. I usta.
- Ty jesteś, Victoria? - Wciąż w to nie wierzyłem. - Ta bardzo ładna, mądra i utalentowana córka sąsiadów, tak?
Dziewczyna uśmiechnęła się.  
- Twoja mama specjalnie wysłała cię do mnie z tym hot - dogiem, co?
Przytaknąłem uśmiechem i chyba.......rumieńcem.
- Ugh, dzięki Bogu. Myślałam, że zanudzę się na śmierć gadką z Tomem. No, bo wiesz, moja  próbuje mnie wyswatać z bratem twojego szwagra.
Zdziwiłem się.
- To był brat Billa?
Przytaknęła.
To Bill ma brata?! I to w dodatku takiego, który wygląda na starucha?!
- A ty jak się nazywasz? - zapytała
- Duff.
Dziewczyna przyjrzała mi się z podejrzanym uśmiechem.
- To dość...oryginalne..imię.
- Tak naprawdę to nie jest moje prawdziwe imię.
- Ok, teraz już nic nie rozumiem....
- To mój pseudonim.
- Och. Jesteś jakimś tajnym agentem, albo szpiegiem?
Zaśmiałem się.
- Nie. Gram  w zespole.
Vic uśmiechnęła się. Chyba w przeciwieństwie do moich rodziców Victoria miała pozytywne podejście do muzyki, bo spojrzała na mnie z uznaniem.
- Jak się nazywacie? - chciała wiedzieć
- Ehm, nie będziesz nas znała....
- A skąd wiesz? Może będę? - nie dawała za wygraną
Podrapałem się po głowie.
- No dobra. Guns'N'Roses.
Dziewczyna zrobiła minę pełną skupienia.
- Nie znam. - wyznała posyłając  przepraszające spojrzenie. - Jaką muzykę komponujecie?
- Hardrock.
Dziewczyna lekko się skrzywiła, lecz zaraz na jej twarzy zagościł uśmiech.
- Chcę cię usłyszeć.
No kurwa! Mina mi zrzedła. Przecież ja gram tylko na basie. To Axl śpiewa nasze piosenki.
Wtedy do mojej głowy wpadł mi pewien pomysł.
- Pod jednym warunkiem. Jako, że moi rodzice nie tolerują wykonywanego przeze mnie zawodu, wolę nie ryzykować, że mnie usłyszą. Dam ci próbkę naszej twórczości jeśli spotkasz się dzisiaj ze mną na plaży.
Ku mojej radości jej pierwszą reakcją nie było wyśmianie mnie. Zauważyłem, że w kącikach jej ust majaczy uśmiech, a w oczach pojawiły się iskierki radości.
- Zgoda. - odpowiedziała mi z uroczym uśmiechem.
- No to za 30 minut na miejscu, ok? - zaproponowałem - w miejscu gdzie kończy się dróżka?
- A czemu nie teraz?
Potrzebowałem kilku sekund, żeby wyłapać podteksty w wypowiedzi Victorii; na razie zachowam zimną krew.
- Nie mogę. Muszę jeszcze tu trochę posterczeć. - wyjaśniłem
- Yhm. - mruknęła - Więc teraz ja już wrócę do siebie, ale za pół godziny będę na plaży.
- Okay. - posłałem jej najszczerszy uśmiech jaki potrafiłem z siebie wydobyć.
- Aha, i dzięki za hot doga! - rzuciła na odchodne.
Skinąłem głową, a brunetka skręciła za dom i tyle ją widziałem.
Może jednak przyjazd do Seattle nie był takim złym pomysłem?

3 komentarze:

  1. To informuję - 4 :D
    http://the-endless-hours-of-heart-pain.blogspot.com/2013/05/iv.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, fajnie.
    Wybacz, ale nie mam czasu na nic więcej. Podoba mi się i mam nadzieję że wymyślisz dalej coś oryginalnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znowu świetne zakończenie! Co tu dużo pisać.
    Rozdziale 2, nadchodzę!

    OdpowiedzUsuń

Jak już przeczytałaś/eś, to dziabnij komentarz. ;3